Dziś po raz kolejny raz obchodźmy Światowy Dzień Cukrzycy.
W Polsce i na świecie obywa się szereg imprez, które za pomocą zabawy i edukacji promują wiedzę o tej chorobie. Dzień ten ma celu budowanie wiedzy o cukrzycy wśród szerszych kręgów społecznych oraz przełamywanie stereotypów jakie prześladują diabetyków.
Cukrzyca w Polsce – ponure statystyki
Niestety, rzeczywistość chorych na cukrzyce w Polsce jest daleka radości. W Polsce żyje ponad 2.5 miliona diabetyków, a dalszy miliom nie zdaje sobie sprawy że choruje na cukrzycę. Oznacza to że 9% wszystkich Polaków cierpi na jakąś postać cukrzycy. 85% przypadków cukrzycy to cukrzyca typu 2.
Dziś już jednak nikt nie umiera na cukrzycę, potrafimy ją kontrolować i leczyć. Niestety, powikłania cukrzycowe są nadal ogromnym problemem wśród diabetyków.
W Polsce cukrzyca jest najczęstszą przyczyną niewydolności nerek, a rocznie 3.000 diabetyków podlega dializom. Dodatkowo w Polsce co roku przeprowadza się 14.000 amputacji, których przyczyną jest stopa cukrzycowa – jedno z powikłań cukrzycy.
Polityka lekowa sprawia, że w Polsce tylko 26% diabetyków typu 2 i 6% diabetyków typu 1 osiąga założone cele leczenia, czyli utrzymanie HbA1c na poziomie 7% i niżej. A wysokie HbA1c powyżej 7% oznacza zagrożenie powikłaniami cukrzycowymi i stanowi ogromne obciążenie dla społeczeństwa.
Nowe pokolenie diabetyków
Niestety, sytuacja nie wygląda lepiej jeśli chodzi o młode pokolenia. Rośnie nam pokolenie wychowane na chipsach i napojach gazowanych. Według fundacji Pozdro!, 22% jedenastolatków cierpi na nadwagę, a u 16% stwierdzono nadciśnienie tętnicze. Nadwaga oraz nadciśnienie to dwa czynniki ryzyka cukrzycy typu 2. Dzięki temu, choroba która do niedawna była zarezerwowana dla dorosłych, dotyka teraz dzieci. Szacuje się, że około 1-2% zachorowań na cukrzycę wśród dzieci w Polsce to cukrzyca typu 2.
Fałszywa ekonomia
Słaba kontrola wypływa między innymi z polityki lekowej państwa. Bark dostępu do leków i ich koszt sprawiają, że diabetyków nie stać na bycie zdrowym.
W Polsce brak dostępu do nowoczesnych leków, które są dostępne w całej Unii Europejskiej. Mowa tutaj o lekach inkretynowych. Leki inkretynowe to nowa generacja leków, które obniżają glikemię oraz pomagają schudnąć. Miesięczna kuracja kosztuje ponad 500 PLN co jest zbyt wygórowaną ceną dla większości pacjentów. Jak jest za granicą? W Wielkiej Brytanii inkretyny są całkowicie bezpłatne dla tych, którzy spełniają kryteria, a w Szwecji szacuje się że aż 40% diabetyków typu 2 jest leczonych inkretynami.
W Polsce zaś leczymy diabetyków lekami z lat pięćdziesiątych poprzedniego stulecia.
Mimo, że leki dla diabetyków typu 1 są częściowo refundowane, miesięczny koszt insulin, pasków, innych akcesoriów i leków równie przekracza ponad 500 PLN.
Koszty cukrzycy
W kwestii refundacji Ministerstwo Zdrowia zasłania się brakiem funduszy. Jednak kiedy policzymy koszty społeczne cukrzycy, okazuje się że odmawianie diabetykom dostępu do nowoczesnych metod leczenia to fałszywe oszczędności. Koszt refundacji leków cukrzycowych w 2013 to 1,1 mld PLN, zaś koszt leczenia powikłań kosztował skarb państwa trzykrotność tej kwoty – 3.5 mld PLN. Co więcej, diabetycy którzy cierpią z powodu powikłań, często tracą zdolność od pracy. Koszty z powodu niezdolności do pracy w 2013 wyniosły dodatkowe 1,1 mld. Tak więc ekonomiczny rachunek barku dobrej opieki diabetyków to 4,6 mld PLN. Czyli jednak stać nas.
I na tle Europy
W niedawny Europejskim Indeksie Diabetologicznym Polska wypadła na 25 miejscu z możliwych 30. Jest to wynik, który nie zaskoczył żadnego z diabetyków. Co ciekawe, jednym z powodów tak niskiej pozycji jest fatalny stan zbierania wiedzy o cukrzycy, o nowych zachorowaniach oraz jakości leczenia istniejących przypadków. To oznacza że bark nam jednolitego, standardowego podejścia do pacjentów od pierwszego dnia diagnozy.
Podsumowując, cukrzyca to szeroki i złożony problem, a przerzucanie winy na pacjentów to fałszywa polityka. W Polsce trwa tak zwane ‘victim blaming’ czyli oskarżanie ofiary o sytuację w jakiej się znalazła,. Państwa zachodu już dawno przekonały się że to droga donikąd. Jeśli rządzący chcą faktycznie zadbać o budżet państwa, powinni w pierwszej kolejności skupić się na zapobieganiu powikłaniom, a w ten sposób naprawdę zadbają o oszczędności.